🔥 Zdzichu i TurboGASZACZ 5000 – czyli jak (prawie) ugasiłem pożar
Sobota, godzina 10:23. Miała być spokojna zmiana – kawa, podgląd na SCADĘ, może jakiś przeciek w komorze. Ale nie. Oczyszczalnia postanowiła zafundować mi atrakcję: dym z rozdzielni sterowania nad przepompownią 3B.
Wybiegam, patrzę – czujka jeszcze nie wyła, ale zapach mówił sam za siebie: coś się grzeje. A że hydrant daleko, gaśnica pusta, a Halina z laboratorium ma paniczny lęk przed ogniem… musiałem działać.
🔧 Narodziny legendy – TurboGASZACZ 5000
W 4 minuty zmontowałem jednostkę szybkiego reagowania z:
- gaśnicy proszkowej z 2013 roku,
- ciśnieniowego zbiornika z pralki wirnikowej „Frania”,
- i starej rury z odsysacza osadu.
Do środka wrzuciłem trochę sody, płyn do naczyń i wodę z odstojnika. Zakręciłem zawór, przekręciłem kurek – i oto był: TURBOGASZACZ 5000™. Dymiło bardziej niż samo źródło pożaru, ale wyglądało groźnie.
🚒 Akcja ratunkowa
Podchodzę do rozdzielni jak strażak z filmów. Celuję, naciskam – a tu pszzzzzt… i mokra mgiełka pokrywa wszystko na metr. Halina krzyczy: „Zdzichu, nie psuj elektroniki!” Ale za późno – TurboGaszacz zrobił robotę.
Dym zniknął. Rozdzielnia uratowana. Uziemienie lekko zalane, ale działa. Zadowolony wróciłem do dyżurki – z kubkiem kawy i miną zwycięzcy.
⚠️ Wnioski BHP (według Zdzicha)
- Zawsze sprawdzaj termin ważności gaśnicy. A potem go zignoruj i rób swoje.
- Frania to nie tylko pralka – to baza do każdego ratunkowego wynalazku.
- Halina z laboratorium nie powinna mieć dostępu do kamer monitoringu.
Podsumowanie? Może i nie jestem strażakiem, ale moja oczyszczalnia jeszcze stoi. A TurboGASZACZ 5000 zostaje ze mną – tuż obok czajnika i kubka z #zdzichu.
☕ Jeśli doceniasz śmiałe rozwiązania techniczne – postaw mi kawę, zanim zacznę budować wersję 2.0:
Jak oceniasz tę historię?
Kliknij gwiazdkę i oceń Zdzicha!
Głosów: 2 · Średnia: 4.5
Jeszcze nikt nie zagłosował. Bądź pierwszy!