Dziennik Zdzicha: automat do kawy

Zdzichu demontuje automat do kawy w oczyszczalni, obok zaniepokojony szef – scena sabotażu
5
(5)

🧃 Dziennik Zdzicha: Bitwa o Automat z Kawą – Sabotaż Kofeinowy

Data publikacji: 15 maja, 2025
Autor: Jakub Chorążewicz

Czasem są takie dni, kiedy człowiek nie potrzebuje filozofii, harmonogramu pracy ani ISO 9001. Potrzebuje kawy.

Rano, 5:57. Automat stał dumnie w kącie, mrugając zielonym światłem nadziei. Podszedłem, jak zawsze. Ale coś było nie tak.

🔒 ZALOGUJ SIĘ, ABY UZYSKAĆ DOSTĘP DO KAWY
Login
Hasło
*Opcjonalnie: dodaj selfie i token dostępowy*

Franek przyszedł, spojrzał, i z miejsca dostał objawów odstawienia kofeiny:
– Zdzichu, ten automat nas zdradził.

🧑‍💻 IT wkracza do akcji

Przybyli. Dwóch młodych z działu SmartFacility™. Wyglądali jakby przyszli wymieniać BIOS w mikserze.

– Wprowadziliśmy nowoczesny system autoryzacji – tłumaczyli z dumą. – Teraz kawa tylko po zalogowaniu i weryfikacji uprawnień.

– A jak się nie zaloguję? – zapytał Franek.
– To nie dostaniesz kawy.
– A jak się zaloguję cudzym loginem?
– To naruszenie procedur.
– A jak naruszę ci personalną przestrzeń kluczem płaskim 24? – wtrąciłem ja.

🔧 Operacja: „Czarna Kawka” – sabotaż modułu logowania

Etap 1: Dekontaminacja zewnętrzna
Odłączyłem zasilanie. Odkręciłem tylną klapę. Automat w środku wyglądał jak połączenie starego laptopa, ekspresu do kawy i drukarki fiskalnej po przejściach.

Etap 2: Namierzanie mózgu wroga
Moduł logowania – płytka z napisem „Wi-Fi Auth Controller – SecureCaff v2.1”. Mrugała jakby coś podejrzewała.

Etap 3: Chirurgia techniczna
– Franek, daj śrubokręt, miernik i taśmę izolacyjną.
– Mam też nóż do smalcu. Będzie?
– Będzie. On rozwiązał kiedyś awarię SCADA.

Odpiąłem przewody: czerwony, niebieski, i jeden podpisany „do niczego nie dotykać”. Oczywiście, dotknąłem.

Etap 4: Test systemu awaryjnego
Automat zasyczał. Zamarł. I… puścił kawę. BEZ LOGOWANIA.

🚨 Pyskówka z szefem

Nie minęło pół godziny. W drzwiach staje On. Kierownik. Naczelny biurowiec. Ksywa: „Excel z brodą”. W ręku teczka z raportami. Na twarzy – konsternacja.

– Zdzichu, znowu coś rozwalasz?
– Nie. Wyzwalam.
– Co wy znowu zrobiliście temu automatowi?!
– Uwolniłem go. Od cyfrowego ucisku.
– On kosztował 12 tysięcy!
– To za te pieniądze powinien podawać kawę i masować stopy.

Szef czerwienieje.
– Zdzichu, ty naprawdę kiedyś…
– …stanę się symbolem. Już jestem w sticker packu Franka na Messengerze.

☕ Reaktywacja Kofeiny

Franek wziął pierwszy kubek. Ja drugi. Trzeci – dla Haliny z laboratorium. Nikt nie pytał. Po prostu wiedzieli, że Zdzichu znowu zrobił swoje.

📋 Następstwa?

Formalnie – brak. Nieformalnie – legenda.
Szef próbował wszcząć postępowanie, ale musiał zalogować się do systemu HR. Nie dał rady.

Na automacie wisi dziś karteczka:

„Zdzichu approved. Login: zdzichu / Hasło: rewolucja”

🔚 Puenta?

Nie wszystko musi być cyfrowe. Czasem trzeba wyjąć moduł, stuknąć w bok i zaufać grawitacji.

A kawa? Smakuje lepiej, gdy jest zdobyta z honorem.

Jak oceniasz tę historię?

Kliknij gwiazdkę i oceń Zdzicha!

Głosów: 5 · Średnia: 5

Jeszcze nikt nie zagłosował. Bądź pierwszy!

X
Facebook
LinkedIn
pl_PLPolish