💻 Zdzichu i kurs online dla operatorów
Zapisane: 7:58 rano, pomiędzy resetem modemu a trzecią próbą parzenia kawy.
W poniedziałek rano dyrekcja zrzuciła bombę: „Obowiązkowe szkolenie online dla wszystkich operatorów!” Zdzichu spojrzał na Gienka. Gienek na Zdzicha. Oczami porozumieliśmy się bez słów: „To się nie skończy dobrze.”
W kantorku zakurzone cudo techniki – laptop, który pamiętał czasy, gdy Internet wdzwaniał się przez telefon stacjonarny. Włączamy go: – Ładuje się pięć minut. – Łączy kolejne siedem. – Aktualizuje się do nikąd przez kwadrans.
W końcu – triumfalnie otwieramy platformę szkoleniową. System krzyczy: „Twoja przeglądarka nie jest wspierana.” Gienek nie poddał się. Uderzył laptopa z boku, jak przy włączaniu starej dmuchawy. Pomogło – na chwilę.
Kurs ruszył: PowerPoint w jakości 240p, nagrania lektora czytającego jakby na siłę i plansze typu: – „Bakterie są przyjaciółmi człowieka.” – „Nie wrzucaj rzeczy do kratki, bo się przytka.” – „Pompa pracuje lepiej, gdy działa.”
„Człowieku, ja to wiem zanim wstanę z łóżka!” — Zdzichu
Próbowaliśmy przerzucić slajdy szybciej, ale laptop odmówił współpracy. Dwa razy wyłączył się z piskiem, raz zawiesił na ekranie „Ładowanie kółka życia”, a raz… pokazał nam niebieski ekran śmierci. To akurat wyglądało najnowocześniej ze wszystkiego.
Gdzieś w międzyczasie, szukając pocieszenia, Zdzichu przypomniał sobie o lasagni zostawionej w kantorkowej lodówce. Otworzył drzwi. Pusto. W zamrażarce tylko stary lód i niepokój. Zdzichu zmrużył oczy. „Coś tu śmierdzi… i to nie tylko ścieki.”
Wracamy do kursu. Po godzinie platforma triumfalnie ogłosiła: „Gratulacje! Ukończyłeś 12% materiału.” Po 90 minutach: „Brak połączenia z serwerem. Spróbuj ponownie później.”
Próbowaliśmy jeszcze trzy razy. Raz połączyliśmy się z kursem o uprawie pomidorów. Raz z kanałem z jogą dla seniorów. Raz strona zażądała aktualizacji Flasha. FLASH! W roku 2025!
💬 Złota myśl Zdzicha™:
„Jak masz więcej czasu ładować stronę niż ją czytać, to idź załataj kratkę. Więcej pożytku.”
Kiedy wreszcie się poddaliśmy, Gienek tylko machnął ręką: – Trzeba było od razu zrobić prezentację na tablicy korkowej i po sprawie.
Lasagna? Ślad po niej zaginął. Ale w kącie magazynku zamigotały kocie oczy. Jeszcze nie teraz, Zdzichu. Jeszcze nie teraz…
☕ Postaw Zdzichowi kawę!
Jeśli uśmiechnąłeś się choć raz – możesz wesprzeć nasze ściekowe historie:
Jak oceniasz tę historię?
Kliknij gwiazdkę i oceń Zdzicha!
Głosów: 1 · Średnia: 5
Jeszcze nikt nie zagłosował. Bądź pierwszy!