Zdzichu, kot Felek i Hawaje

5
(2)
Zdzichu, kot i Hawaje – czyli dzień bez Felka

Zdzichu, kot i Hawaje – czyli dzień bez Felka

6 sierpnia 2025

Gdzie jest Felek?

Wstałem jak zwykle o świcie, wypiłem kawę z termosu i włożyłem czapkę z dumnym napisem „Czajnik”. Gdy dotarłem do oczyszczalni, spojrzałem w miejsce, gdzie zazwyczaj siedzi Felek – cisza, pustka, tylko czarny sznaucer gapił się na mnie z kością w pysku. „Gdzie jest nasz filozof?”, zapytałem psa, choć nie liczyłem na odpowiedź.

Poszukiwania zaczynają się

Zacząłem od centrum dowodzenia. Uruchomiłem panel SCADA – system zbiera dane z czujników i urządzeń, pozwalając nam zdalnie monitorować i sterować procesami oczyszczalni, co zwiększa efektywność i zmniejsza koszty【502511229248050†L372-L381】. Patrzę na parametry: przepływy, pH, temperatury – wszystko w normie. Niestety nigdzie nie ma przycisku „Znajdź kota”. Sznaucer patrzy na ekran jakby próbował rozszyfrować tajne kody.

Beztlenowa tajemnica

Przeszliśmy do komory beztlenowej. Wiem, że w takich reaktorach bakterie rozkładają materię organiczną bez udziału tlenu, tworząc biogaz i digestat【643677371083870†L78-L86】. Zerknąłem przez wizjer – z rur uchodził lekki szum, żadne rudości nie pływały. „Felek, jeśli tam jesteś, pamiętaj, żeby nie oddychać!” – mruknąłem. Sznaucer popatrzył na mnie jak na wariata i zamachał ogonem.

Drony i teleportacja

Absurd narastał. Pies zasugerował spojrzeniem, że być może Felka porwał dron z pobliskiej firmy. „Albo teleportował się do innego wymiaru przez wirnik pompy”, dodałem półżartem. Wyobraziłem sobie kota w kombinezonie astronauty, machającego do mnie z wirującej galaktyki. W tle unosił się zapach ścieków i słychać było szum aeratorów.

Eksperyment chemiczny

Udałem się do laboratorium. Na stole porozstawiane próbówki i odczynniki. „Może Felek bierze udział w tajnym eksperymencie?”, pomyślałem. Sznaucer węszył każdy zakamarek, aż kichnął od oparów. Włożyłem nos w notatki – nie, nikt nie zamawiał kota do testów chemicznych. Wszystko wskazywało na to, że Felek poszedł własną drogą.

Odkrycie w szafie SCADA

Kontynuując śledztwo, zaglądam do szafy SCADA, gdzie plątanina kabli przypomina makaron. Na spodzie leży kilka rudych włosów. „Ślad!” – zakrzyknąłem. Niestety dalszych tropów brak. Za to sznaucer znalazł tam stary klucz francuski i uznał, że będzie idealną zabawką. Z technicznego poszukiwania zrobiła się lekcja, jak nie dać się pogryźć przez psa z narzędziem w pysku.

Hawajski wątek

Pod koniec dnia usiadłem w kuchni oczyszczalni. Lodówka jak zwykle obklejona magnesami z konferencji. Otwieram ją – a tam pocztówka z Hawajów z odciskiem kociej łapy! „Aloha, Zdzichu! Potrzebowałem urlopu. F.” – widniało na odwrocie. Prawie rozlałem herbatę. Sznaucer szczeknął z aprobatą, a ja miałem ochotę zadzwonić na Maui.

Powrót filozofa

Następnego ranka Felek siedział już na parapecie jak gdyby nigdy nic, z miną filozofa. Spojrzał na mnie, przeciągnął się i mruknął: „Nie wszystko da się zmonitorować, Zdzichu”. Pies machał ogonem, ja drapałem się po wąsie, a w tle pracowały pompy i szumiał biogaz. Nauczyłem się, że czasem nawet najbardziej zaawansowane systemy nie zastąpią kociej natury.

The moral? W życiu i w oczyszczalni warto mieć procedury, systemy i dane, ale trzeba też mieć dystans i odrobinę humoru. Kot może zniknąć, pies znaleźć kość, a wąsaty operator dostać pocztówkę z Hawajów. Najważniejsze, aby nie przegapić chwili, kiedy Felek wraca z własnej podróży.

Podobało Ci się? Postaw mi kawę, żebym miał siłę na kolejne ściekowe opowieści!

How do you rate this story?

Click the star and rate Zdzichu!

Votes: 2 · Average: 5

No one has voted yet. Be the first!

X
Facebook
LinkedIn
en_USEnglish