🚧 Zdzichu i gumowe kaczki w komorze osadowej

Zdzichu stoi z kubkiem przy otwartej komorze osadowej pełnej kolorowych gumowych kaczek; obok rudy kot Felek, a pies sznaucer miniaturka trzyma w pysku gumową kaczkę.
5
(2)

🚧 Zdzichu i gumowe kaczki w komorze osadowej

Zapisane: poniedziałek, godz. 05:12 – zanim zapach ścieków zdążył dobrze wywietrzeć.

Poranne zaskoczenie

Dzień zaczął się jak każdy inny: parująca komora osadowa, powietrze nasycone zapachem osadu i ja, Zdzichu, z kubkiem w dłoni, próbujący dojść do siebie po weekendzie. Felek, rudy kot o spojrzeniu stoika, siedział na brzegu reaktora i obserwował każdy ruch. Pies – wierny czarny sznaucer miniaturka – merdał ogonem, trzymając w pysku kawałek gumowego węża, jakby był gotów na nowe wyzwanie.

Kolorowy intruz

Kiedy spojrzałem do komory, zobaczyłem żółty punkt unoszący się na powierzchni. Sięgnąłem po chwytak, by go wyłowić, ale zanim zdążyłem, na powierzchni pojawiły się kolejne. W ciągu minut w gęstej zupie osadowej pływało już kilkadziesiąt gumowych kaczek. „Chyba mamy nowy gatunek fauny” – mruknąłem. Felek zmrużył oczy, jakby oceniał ich potencjał kulinarny, a pies próbował złapać jedną z nich między zęby.

Zwierzyniec radzi

Próbowałem ustalić, skąd się wzięły te zabawki. Kierownik wysłał mi SMS-a: „Nie dotykaj, mogą być skażone”. Halina z laboratorium krzyczała z okna: „To twoja robota, Zdzichu!”. Felek wydawał się rozbawiony; jak zwykle milczał, ale jego spojrzenie mówiło: „Jesteś pewny, że to nie nowy proces napowietrzania?”. Pies w końcu pochwycił jedną kaczuszkę i dumnie przeniósł ją na brzeg, jak trofeum.

Dochodzenie inżynierskie

Zacząłem dochodzenie techniczne. Sprawdziłem zawory, przeglądy pomp i rurociągi doprowadzające osady. Nic. Spojrzałem na plan miasta i zauważyłem, że niedaleko odbywał się charytatywny wyścig gumowych kaczek na rzecz lokalnego hospicjum. Wtedy przypomniałem sobie artykuł, w którym napisano, że gumowe kaczki stały się ikoną popkultury i są wykorzystywane w rozmaitych wydarzeniach charytatywnych. Czyżby część stawki wyścigowej trafiła w nasze instalacje?

Narastający absurd

Liczba kaczek rosła lawinowo. Pływały w klarowniku, pojawiały się w osadniku, jedna nawet zaklinowała się w przepustnicy. Franek z działu BHP przyniósł siatkę na motyle, a ja założyłem rękawice i zacząłem łowić te „stwory”. Pies urządził sobie polowanie, a Felek z każdą kolejną kaczuszką wyglądał coraz bardziej znudzony, jakby liczył, ile z nich zdołam złowić, zanim złożę rezygnację.

Katastrofa i interwencja kota

W pewnym momencie komora przestała przyjmować dopływ osadu – kaczki utworzyły prawdziwą tamę. Kierownik krzyknął przez głośnik: „Awaria! Całe miasto zaraz poczuje!”. W panice spojrzałem na Felka. Kot przeskoczył na deskę rozdzielczą, nacisnął przycisk awaryjnego obejścia i… włączył pompę recyrkulacyjną. Kaczki zaczęły wirować jak w pralko-mieszalniku. Absurd osiągnął szczyt: kot uratował oczyszczalnię przed gumowymi zabawkami.

Zakończenie i refleksja

Ostatecznie zebraliśmy wszystkie kaczki i umieściliśmy je w workach. Okazało się, że rura doprowadzająca ściek deszczowy została przypadkiem podłączona do toru wyścigu. W nagrodę za sprawne działanie kierownik poczęstował nas paczką pączków (prawdziwych, nie gumowych). Felek zadowolony zjadł połowę. Pies pozostał wierny swojej kaczce. A ja? Zapisałem całą historię w dzienniku, bo w końcu kto uwierzy, że oczyszczalnia może zamienić się w brodzik dla zabawek.

The moral? Nawet najbardziej niewinne zabawki potrafią utopić proces technologiczny. Zanim otworzysz kolejną komorę osadową, upewnij się, że nie znajdziesz tam całej armady gumowych kaczek.

How do you rate this story?

Click the star and rate Zdzichu!

Votes: 2 · Average: 5

No one has voted yet. Be the first!

X
Facebook
LinkedIn
en_USEnglish