Zdzichu i dziwna wizyta nornicy w szatni

Zdzichu, kot Felek i czarny sznaucer miniaturka spotykają się z nornicą królem w szatni oczyszczalni – ilustracja w stylu kreskówki
5
(2)

Zdzichu i dziwna wizyta nornicy w szatni

Poranek w oczyszczalni

Z samego rana, gdy woda w osadnikach jeszcze śniła o spokojnych rzekach, wszedłem do oczyszczalni z kubkiem kawy i czapką „Czajnik” na głowie. Rudy kot Felek siedział na betonowej barierce i patrzył na mnie wzrokiem filozofa, jakby już znał odpowiedzi na wszystkie pytania. Czarny sznaucer miniaturka – mój lojalny towarzysz z kluczem francuskim w zębach – wesoło merdał ogonem, gotów do akcji.

Nornica w szatni

Kiedy otworzyłem drzwi szatni, poczułem, jak mnie lekko zemdlił zapach mokrych gumiaków i świeżo pranej roboczej odzieży. Na środkowej ławce siedział… mały gryzoń. Nornica! Świeciła oczkami jak diody kontrolne i trzymała w łapce zagubioną skarpetę jak sztandar. Felek uniósł wibrysy w górę, pies zamruczał pod nosem, a ja przesunąłem wąsem ze zdziwienia.

Koronacja w przebieralni

Gryzoń podniósł się na tylne łapki, poprawił maleńką złotą koronę i oznajmił piskliwym głosem, że zostaje królem przebieralni. Czarny sznaucer chciał już rzucić się do pogoni, ale powstrzymałem go gestem – negocjacje to też część roboty operatora. „Jestem Zdzichu, a to jest mój teren” – zacząłem poważnie, podczas gdy Felek mruczał coś o monarchii absolutnej.

Traktat szafkowy

Nornica domagała się równych praw do wszystkich szafek, krótszych cykli wirowania i zachowania kilku starych skarpet jako symboli władzy. Ja kontrproponowałem: czyste ręczniki, stały dostęp do wody technologicznej i królestwo ograniczone tylko do jednej ławki. Pies, trzymając klucz, udawał sędziego, a Felek notował z boku, jakby prowadził kronikę średniowiecznych negocjacji.

Hydraulika i filozofia

Sprawy zaczęły przybierać absurdalny obrót, gdy nornica wygłosiła wykład o przepływach laminarno‑turbulentnych w rurach kanalizacyjnych i wskazała na mapę szatni, rozrysowaną pisakiem na kafelkach. „Wasz system odprowadzania wilgoci jest nieefektywny” – mówiła z powagą. Felek mrugnął filozoficznie, a ja po raz pierwszy w życiu dyskutowałem hydraulikę z gryzoniem.

Ratunek z kluczem francuskim

Wtem mój sznaucer, z powagą inżyniera, podniósł klucz francuski jak berło i uderzył nim trzy razy o podłogę. „Postanowione!” – zakomunikował, jakby był rzecznikiem. Podpisaliśmy traktat na zabrudzonej szmatce. Ustaliliśmy nowy układ wentylacji, zaplanowaliśmy strefy dla nornic i ustaliliśmy, że skarpety będą wymieniane raz w tygodniu. Nornica ukłoniła się królewsko, a ja poczułem dumę z pokojowego rozwiązania.

Puentą zawsze jest kawa

Po ceremonii nowy król przebieralni zszedł do kanału technologicznego, Felek przeciągnął się z namysłem, a mój sznaucer położył klucz na półce. Popatrzyłem na nich i pomyślałem, że nawet najmniejszy mieszkaniec oczyszczalni ma swoje potrzeby i pomysły. Usiadłem z kubkiem kawy, rozejrzałem się po rurach i poczułem, że każdy dzień jest wart opisania, jeśli ma się dobrych towarzyszy i otwarte serce.

The moral? Nawet w ścieku znajdzie się miejsce na dialog, a najmniejszy gryzoń potrafi nauczyć operatora oczyszczalni, że warto słuchać każdego, kto chce coś zmienić.

Podobało Ci się? Postaw mi kawę, a opowiem kolejną historię z życia oczyszczalni!

How do you rate this story?

Click the star and rate Zdzichu!

Votes: 2 · Average: 5

No one has voted yet. Be the first!

X
Facebook
LinkedIn
en_USEnglish