Zdzichu i tłuszczowy potwór – gdy fatberg zablokował oczyszczalnię

Zdzichu z kubkiem gapi się na tłuszczowego potwora, z kotem Felkiem i czarnym sznaucerem w oczyszczalniZdzichu z kubkiem gapi się na tłuszczowego potwora, z kotem Felkiem i czarnym sznaucerem w oczyszczalni
0
(0)

🧈 Zdzichu i tłuszczowy potwór – fatberg kontra kubek kawy

Zapisane: sobota, godz. 05:15 – zanim świtało w reaktorze

Poranny zator

Chciałem tylko dolać wrzątek do kubka z logo i sprawdzić odczyty na SCADA, gdy sygnalizacja przepływu zaczęła migać jak choinka. „Oho, albo pompy dostały kaca, albo coś wielkiego utknęło w kanałach” – mruknąłem do siebie. W kapeluszu „Czajnik”, z wąsem jeszcze w kształcie alfabetu M, ruszyłem do pompowni. Kot Felek, bury filozof ze spojrzeniem „ja już to widziałem”, przeciągał się na barierce. Czarny sznaucer miniaturowy, wierny i czujny, przerwał żucie kości i zastrzygł uszami.

Góra tłuszczu z oczyma

Klapa włazu uniosła się ciężko. W świetle latarki zobaczyłem masę białawych kluch, jakby ktoś próbował zrobić pierogi w kanalizacji. „Tłuszczowy potwór…” – wyszeptałem. To właśnie fatberg: skała ze stłuczonych chusteczek i olejów kuchennych, o której słyszałem na szkoleniach. Z drgającą powierzchnią i dwiema jamkami wciśniętymi jak oczy, wyglądał jak coś, co powinno straszyć w horrorach, a nie w rurach. Pociągnąłem za wąż ciśnieniowy; Felek uniósł wąs i spojrzał, jakby oceniał mój plan. Sznaucer szczeknął, gotowy do akcji – psy tej rasy to inteligentni i pewni siebie towarzysze, więc i temu potworowi pewnie by nie odpuścił.

Rozmowa z potworem

Włączyłem pompę na najwyższe obroty. Strumień wody uderzył w masę, ale ta tylko zadrżała i… westchnęła? „Hej, stary, ja tu mieszkam!” – usłyszałem w głowie. Wyobraźnia płatała mi figle albo fatberg naprawdę przemówił. „Dość tych oliwionych pizza-party w twojej kuchni” – odpowiedziałem na głos, krzywiąc się. Kot Felek mruczał zdziwiony, a sznaucer zaczął okrążać zator jak zawodowy strażak. Pompę jednak coś wyrzuciło z trybu – zgasła. Spojrzałem na panel sterowniczy i zobaczyłem Felka stojącego na klawiaturze. „Kocie, serio?” – syknąłem. Felek tylko mrużył oczy, jakby w ten sposób chciał powiedzieć: „Zwiększ ciśnienie, geniuszu”.

Kulminacja pod ciśnieniem

Znów uruchomiłem pompę – tym razem z podwójnym napędem. Woda z detergentem wdarła się w głąb tłuszczowej masy. Fatberg drgnął, jęknął i zaczął się rozłupywać na mniejsze kawałki. Sznaucer ruszył w pogoń za uciekającymi grudkami, wrodzony instynkt łowczy zrobił swoje. Felek, nagle pobudzony, skakał z rury na rurę, jakby komentował walkę „raz na tłuszcz, raz na mokro”. Po pięciu minutach cała pompa, ja i mój kubek byliśmy obklejeni tłuszczem, ale kanał znów oddychał. Spojrzałem na potwora, który zamienił się w niewinne płatki, i poczułem ulgę. „Operator życia codziennego” – pomyślałem, zapisując kolejną absurdalną scenę w swoim dzienniku.

Chuchanie i dmuchanie

Po walce wróciliśmy do sterowni. Felek otrzepał łapy i usiadł na ciepłym monitorze. Sznaucer z dumą trzymał w zębach… mokrą chusteczkę, zdobycz z potwora. Ja dopiłem letnią kawę i spojrzałem na swoje odbicie w oknie. „Co za dzień” – uśmiechnąłem się. Trzeba będzie opowiedzieć to Halinie, zanim wymyśli, że mamy tu reaktor do produkcji masła. Jak mawiam: lepiej wiedzieć, co płynie pod ziemią, niż dać się zaskoczyć, kiedy coś zapuka w rurę.

The moral? Nie wylewaj tłuszczu i chusteczek do toalety, bo stworzysz potwora. Dbaj o kanalizację i pamiętaj, że nawet kot potrafi uruchomić pompę lepiej niż człowiek, jeśli tylko pozwolisz mu patrzeć na panel.

How do you rate this story?

Click the star and rate Zdzichu!

Votes: 0 · Average: 0

No one has voted yet. Be the first!

X
Facebook
LinkedIn
en_USEnglish